Derby nr 3 podhalańskiej piłki przeszły bez echa. Watra miała wygrać i wygrała, pewnie i wysoko chociaż początek meczu nie wskazywał na taki obrót spraw. Goście przyjechali do Białki z głównym zadaniem bronienia dostępu do własnej bramki a dopiero później atakowaniu. Również gospodarze specjalnie nie wykazywali chęci atakowania. Dopiero bramka A.Rabiańskiego z rzutu wolnego "rozruszała" to nudne spotkanie. Do przerwy strzałem głową podwyższył Janasik. Po zmianie stron obraz gry delikatnie się zmienił. Jordan nie mając już nic do stracenia zaczął atakować większą liczbą graczy. Zaowocowało to soczystym lecz niecelnym strzałem Rafała Żeglenia oraz uderzeniem Michała Kurdasa(poprzeczka). W środkowej strefie boiska zrobiło się luźniej, gra stała się bardziej otwarta. Nie od dziś wiemy iż właśnie to jest woda na młyn dla Białczan. W 60 minucie fenomenalnego "passa" po ziemi, przez blisko 70metrów od Stramy,otrzymał Maciaś i wykorzystując swoją szybkość podwyższył na 3-0. Gości dobił Król, wykorzystując dobre dośrodkowanie Kuchty. Wynik mógłby być większy jednak minimalnie mylili się Maciaś, Janasik, Kuchta, A.Rabiański i Król - czyli wyszystko w normie :)
