Grupy młodzieżowe
  • Juniorzy młodsi
  • Młodzicy
  • Orliki
  • Liga w sieci


    Rozmowa z trenerem i prezesem (05.12.2009, 09:51)
    Najbardziej rozpoznawalnymi klubami piłkarskimi z
    Podhala obecnie są IV ligowy Lubań Maniowy i występująca w VI lidze
    Watra Białka Tatrzańska. Ten drugi klub rozgłos zdobył głownie dzięki
    bardzo udanym występom w minionej edycji Pucharu Polski. Aktualnie
    Watra przewodzi w nowosądeckiej VI lidze.



    Watra w poprzednim sezonie
    grała w nowosądecko-tarnowskiej V lidze. Na skutek wielu
    nieprzychylnych zdarzeń białczanie zostali zdegradowani do VI ligi.
    Historia wielu drużyn dostarcza dowodów, że po spadku często następuje
    degrengolada klubu i jak przysłowiowa kula śnieżna stacza się on coraz
    niżej w hierarchii piłkarskiej. Tego często spotykanego trendu drużynie
    z siedziby największej podhalańskiej stacji narciarskiej „Kotelnica”
    udało się uniknąć. Watra Białka Tatrzańska po jesiennej rundzie w
    nowosądeckiej okręgówce (VI liga) jest liderem. Białczanie w 14 meczach
    odnieśli 11 zwycięstw i doznali trzech porażek. Są na najlepszej drodze
    do odzyskania V ligi. Chociaż po ubiegłorocznym sezonie nikt głośno nie
    mówił o takich zamiarach to znając ambicję grającego prezesa Andrzeja
    Rabiańskiego i także grającego trenera Stanisława Stramy było jasne, że
    obaj wspólnie z partnerami z boiska zrobią wszystko, aby do V ligi
    powrócić.



    Ocenę występów Watry w minionej rundzie przedstawili trener i prezesa klubu. Trener Stanisław Strama:
    Byłem ostrożny w formułowaniu celów na najbliższy sezon, bo przykłady
    wielu drużyn dostarczają dowodów, że degradacja pociąga za sobą kolejne
    spadki do coraz niższych klas. Nam udało się tego uniknąć i chociaż do
    zakończenia sezonu pozostało jeszcze 16 spotkań nie sposób nie cieszyć
    się z miejsca i z postawy zespołu. Jedenaście wygranych przy trzech
    porażkach w tej wyrównanej lidze cieszy i nastraja optymistycznie przed
    wiosenną rundą. Można i trzeba być zadowolonym skoro jest się liderem z
    kilkupunktową przewagą nad następnymi zespołami. Taki wynik to efekt
    zadziałania kilku czynników. Pierwszy to ten, że z drużyny prawie nikt
    nie odszedł. Klub zmienił tylko Andrzej Gogola a kontuzjowany jest
    Wojtek Zagata. Inni zawodnicy pozostali w drużynie a pozyskaliśmy też
    piłkarzy już ukształtowanych jak bramkarz Rafał Truty z Podbeskidzia a
    także obiecujących jak Grzegorz Bochnak i B klasowego Gronika Gronków.
    Obecnie kadra liczy 20 zawodników. Oczywiście nie ilość jest tu
    istotna, ale poziom, jaki piłkarze reprezentują. Na ogół wejście
    każdego z nich na boisko daje gwarancję, utrzymania przyzwoitego
    poziomu gry. Z grona tych 20 zawodników tylko trójka to doświadczeni
    starsi gracze: ja, prezes i Rafał Kuchta, reszta to młodzi i bardzo
    młodzi podhalańscy piłkarze na dorobku z klubów B klasowych. Jak widać
    po wynikach już coś umieją i chcą się rozwijać. Oczywiście chcemy, aby
    grali w naszym klubie, ale też nie czynimy im przeszkód, jeżeli mają
    szansę na grę w wyższych ligach. Przykładem jest choćby Marcin Króla,
    którym zainteresowane były Legia Warszawa i Korona Kielce. Niestety
    Marcin w lecie został kontuzjowany na testach w Warszawie i właściwie
    całą rundę miał straconą. Jak dochodzą nas słuchy warszawski klub nadal
    jest nim zainteresowany. Analizując nasze występy jesienią mogę
    stwierdzić, że sam początek rozgrywek nie był porywający. Graliśmy
    słabo a wygrane przeplatały się z porażkami. Po zwycięstwie na
    inaugurację z Ogniwem Piwniczna doznaliśmy porażki z beniaminkiem
    Popradem w Rytrze. Był to dziwny mecz, w którym nie wykorzystaliśmy
    wielu bramkowych sytuacji, ale oczywiście nas to nie rozgrzesza.
    Beniaminek zagrał agresywnie i wykorzystał wszystkie okazje, jakie
    sobie stworzył. Po zwycięstwie 3-0 nad ówczesnym liderem Sokołem
    Słopnice przegraliśmy wyjazdowe spotkanie z Tymbarkiem. To był nasz
    najsłabszy mecz w rundzie. Gospodarze też niczym szczególnym nie
    zaimponowali i skończyło się na 1-0. Myślę, że uwidoczniło się
    zmęczenie wiosenną rundą, w której ze względu na naszą pucharową
    przygodę graliśmy, co trzy dni. Występy w PP wyrobiły jednak u moich
    zawodników swoiste poczucie własnej wartości i przekonanie, że
    cierpliwe wykonywanie swoich zadań na boisku w końcu przyniesie efekt.
    Tak było, bo w kolejnych ośmiu meczach schodziliśmy z boiska, jako
    zwycięzcy. W 14 kolejce przytrafił się nam prawdziwy wypadek przy
    pracy. Przegraliśmy u siebie z Orłem Wojnarowa 0-1. Ale ten mecz nie
    przyniósł, żadnego uszczerbku w naszej psychice, nie był też symptomem
    kryzysu. Tydzień później wygraliśmy wyjazdowe spotkanie z Grodem
    Podegrodzie 3-0. To był nasz rywal z poprzedniego sezonu w V lidze, z
    którym wcale nam dobrze nie szło. Wygraliśmy pewnie i szykowaliśmy się
    do ostatniego zaległego spotkania u siebie z Przełęczą Tylicz. Niestety
    kolejny atak zimy sprawił, że cała kolejka została ponownie odwołana.
    Jesteśmy liderem, ale nie wpadamy w samouwielbienie. Z pewnością
    wszyscy postrzegają nas, jako głównych pretendentów do awansu. Zrobimy
    wszystko, aby tak się stało. Na razie jesteśmy w okresie tzw.
    roztrenowania.



    Spotykamy się raz w tygodniu na sztucznej trawie w
    pobliskim Jurgowie. Właściwe przygotowania do rundy rewanżowej
    rozpoczniemy gdzieś około 6-10 stycznia. Jeżeli chodzi o styl o
    preferowany sposób gry to nie będę odkrywczy jak powiem, że najlepiej
    gra się nam z kontry. Rywale jednak wcale nie dają nam wielu
    sposobności do stosowania tej taktyki i oczywiście musimy grać atak
    pozycyjny. Jest to trudna sztuka, ale jakoś i ten element nam wychodzi,
    chociaż pracy nad jego doskonaleniem jeszcze mamy, co niemiara. Niemal
    w każdym meczu jesiennej rundy to nasza drużyna w 70 procentach była w
    posiadaniu piłki i to my prowadziliśmy grę. To wymaga odpowiedniej
    organizacji i właściwego ustawienia piłkarzy na boisku w poszczególnych
    formacjach. Wiadomo, że drużynę trzeba tworzyć od formacji
    defensywnych. Na pozycji bramkarza mamy dwu świetnych zawodników.
    Jednym z nich jak już wspomniałem jest Rafał Truty, drugi to Kamil
    Rabiasz, który przyszedł do nas z B klasowej Szarotki Nowy Targ. W
    obronie zazwyczaj gramy trójką piłkarzy: ja i skrajni obrońcy. Są nimi:
    Paweł Rabiański, Maciej Kubicki, Paweł Łojek, Michał Garcarz. Właśnie w
    tej formacji widzę spore rezerwy, jeżeli chodzi o konstruowanie akcji.
    Może zbyt często przytrafiają się nam straty przy własnych podaniach,
    co w konsekwencji rodzi zagrożenie pod naszą bramka. Zdecydowanie
    słabszą rundę miał Paweł Łojek. Nieco usprawiedliwia go fakt, że jako
    zawodowy strażak nie może trenować w pełnym wymiarze i nie zawsze jest
    do dyspozycji na wszystkie mecze. Wierzę, że to chwilowy kryzys u tego
    ważnego w naszym zespole zawodnika. W środku pomocy grają Paweł
    Janasik, który po rocznym pobycie w Dunajcu Ostrowsko wrócił do nas i
    rozwinął się nad podziw dobrze i Andrzej Rabiański. Prezes miał
    kapitalną jesienną rundę. Jego umiejętność obsłużenia piłkarzy ataku
    dalekimi dokładnymi podaniami nie raz przynosiła nam bramki. Ponadto w
    środku pomocy występował Grzegorz Bochnak prawdziwe odkrycie jesiennej
    rundy w naszym zespole. Przyszedł z B klasy, gdzie gra się trochę
    inaczej, ale poczynał sobie na boisku tak jakby grał z nami od dawna.
    Cieszy, gdy młodzi piłkarze podnoszą swoje umiejętności, bo przez to
    podnosi się poziom całej podhalańskiej piłki. Skrajnymi pomocnikami
    byli etatowo Rafał Kuchta z prawej strony a z lewej Maciej Handzel i
    Robert Dziubasiek. W ataku najczęściej grali Mariusz Maciaś i Łukasz
    Remiasz. Uzupełniał tę dwójkę Marcin Król jak już mówiłem w całej
    rundzie nie w pełni zdrowy. Wszyscy nasi napastnicy to młodzi 18-20
    letni chłopcy, ale robią systematyczne postępy. Ponadto na zmiany do
    gry wchodzili Rafał Kostrzewa, Jakub Kubicki i Piotr Dziubasik.
    Szczególnie dużo obiecuję sobie po trzecim z nich. Piotrek, gdy
    nabierze pewności w swoje spore umiejętności, gdy zaprezentuje je w
    meczach mistrzowskich będzie naszym kluczowym piłkarzem. Wymienieni
    zawodnicy wystarczają na obsłużenie ligowych meczów, ale chcemy
    pozyskać jeszcze ze dwu zawodników, aby na każdej pozycji mieć po dwu
    graczy. Konkurencja jeszcze nikomu nie zaszkodziła.


    Prezes Andrzej Rabiański:
    To była bardzo udana nie tylko jesień dla naszej drużyny, ale cały
    bieżący rok dla naszego klubu. Mimo spadku z V ligi zanotowaliśmy
    historyczny sukces w PP, w którym dotarliśmy do małopolskiego
    półfinału, przegrywając w nim nieznacznie z Dalinem Myślenice. A trzeba
    dodać, że działo się to w okresie przebudowy zespołu. Może ta
    przebudowa wynikała z konieczności, ale przyniosła nadspodziewanie
    dobre efekty. Odeszło od nas kilku zawodników nawet znanych, ale już
    starszych, którzy nie zawsze byli do dyspozycji na ligowe spotkania.
    Postanowiliśmy odmłodzić skład, opierając się na piłkarzach klubów
    podhalańskich. Ten proces odbył się szybko i jak się okazuje
    bezboleśnie, bo jesteśmy liderem VI ligi mając w zapasie kilkupunktową
    przewagę nad pozostałymi drużynami. Może nie udał się nam start w
    nowych rozgrywkach, ale z czasem zespół się docierał i graliśmy coraz
    lepiej. Ta coraz lepsza dyspozycja była z jednej strony efektem
    odzyskania świeżości przez piłkarzy a przede wszystkim rywalizacją o
    miejsce w wyjściowej jedenastce dla szerokiej kadry zawodników.



    Frekwencja na treningach była bardzo wysoka,
    atmosfera tworzyła się coraz lepsza. Teraz już nie ma w zespole żadnych
    zadrażnień niezdrowej zazdrości, że ktoś gra a inni są na ławce
    rezerwowej. To cieszy, bo nasza piłkarska młodzież jest mentalnie
    lepsza od wielu swoich rówieśników. Widać, że czegoś chcą, gra w piłkę
    ich cieszy a to podstawa do budowania zespołu. Nie byłoby tych
    sukcesów, nie byłoby Watry na tym poziomie rozgrywek gdyby nie wsparcie
    naszego sponsora stacji narciarskiej „Kotelnica”. To dzięki prezesom
    spółki Władysławowi Piszczkowi i Tomaszowi Poturajowi mamy środki na
    działalność. Jesteśmy im i całemu zarządowi wdzięczni, że wspierają nas
    finansowo i organizacyjnie. Prezes Władysław Piszczek doprowadził do
    uregulowania spraw własnościowych gruntu, na którym zbudowaliśmy boisko
    treningowe o wymiarach 50x70 m. Możemy tam trenować, korzysta z niego
    młodzież pobliskiej szkoły. W planie mamy dokończenie budowy trybuny i
    poszerzenie boiska. Myślę, że w lipcu będziemy grali na większym
    boisku, co jeszcze bardziej powinno sprzyjać sposobowi gry, jaki
    preferujemy. Gramy dla siebie, bo to nas cieszy, ale gramy też dla
    kibiców Białczyńskiej społeczności. Widać coraz większe zainteresowanie
    z ich strony, spotykamy naszych najwierniejszych fanów na meczach
    wyjazdowych. To wzmacnia nas psychicznie, ale czujemy się też
    odpowiedzialni za wynik w stosunku do naszych sympatyków. Jak już
    wspomniałem środki na prowadzenie klubu i udział w rozgrywkach
    otrzymujemy od spółki „Kotelnica Białczańska”. Znikomy procent naszego
    budżetu stanowią dotacje z UG Bukowina Tatrzańska. Szanujemy każdy
    grosz, ale kwota 4.800 złoty starczyłaby zapewne na grę, co najwyżej w
    C klasie. Bez nadmiernej megalomanii uważam, że jesteśmy w jakimś
    stopniu wizytówką gminy. Trochę martwi zbyt mała liczba działaczy w
    samym klubie, a gra w coraz wyższej lidze wymaga zabezpieczenia
    organizacyjnego i porządku na meczach. Dlatego jesteśmy wdzięczni tym,
    którzy z nami są przede wszystkim kierownikowi drużyny Tadkowi
    Towarnickiemu i gospodarzami stadionu Józkowi Dziubasikowi. Wszystko
    idzie jednak w dobrym kierunku i wierzę, że w tej materii nastąpi
    radykalna poprawa.


    Materiał przygotował Zdzisław Karaś, źródło: www.sportowepodhale.pl

    Autor: Silas

    Komentarze:

    Dodaj komentarz: (pola wymagane oznaczono gwiazką (*))

    Nick*:
    E-mail:
    Tytuł*:
    Treść*:

    Przepisz kod z obrazka:


    © 2003-2025 Watra.Białka.net