Do spotkania z liderem V ligi nasi zawodnicy podchodzili z mocnym postanowieniem urwania faworytom punktów. Przed meczem wynik remisowy podopieczni trenera Stanisława Stramy wzięliby zapewne w ciemno, ale jak to najczęściej bywa, po meczu czuli niedosyt. Powodem tego była naprawdę dobra i dojrzała gra naszego zespołu, który spotkanie z Bruk Betem mógł wygrać. Pierwszą naprawdę groźną akcję piłkarze z Białki Tatrzańskiej przeprowadzili w 15 minucie. A. Rabiański mocno uderzył na bramkę Towarnickiego, ale golkiper gości wyszedł z opresji obronną ręką. W odpowiedzi czujność Trutego sprawdził Kleinschmidt, jednak nasz bramkarz spisał się bez zarzutu. Watra w tym okresie gry częściej utrzymywała się przy piłce, doskonale i uważnie grając w defensywie. Jednocześnie nasi zawodnicy prowadzili dobrze grę w ataku pozycyjnym. Przyznać jednak należy, że goście bardzo groźnie kontratakowali. Na szczęście między słupkami naszej bramki stał świetnie dysponowany Truty, który kapitalnie bronił groźne uderzenia rywali. W zespole Watry doskonałych okazji nie wykorzystał dwukrotnie Maciaś, a po strzale z dystansu Kuchty futbolówka odbiła się od poprzeczki i wyszła na aut bramkowy. Konsekwentna gra gospodarzy przyniosła efekt w postaci bramki w 26 minucie. A. Rabiański kapitalnym podaniem wypuścił w bój Maciasia. Napastnik z Białki w sytuacji sam na sam z Towarnickim uderzył jednak w słupek. Na szczęście do odbitej piłki dobiegł Remiasz i strzelił praktycznie do pustej siatki. Po objęciu prowadzenia nasi piłkarze uspokoili grę i kontrolowali przebieg wydarzeń na murawie.
Po zmianie stron widać było, że gracze Bruk Betu od początku ruszyli do ataku, chcąc jak najszybciej doprowadzić do wyrównania. Niestety ich starania przyniosły szybko skutek. W 48 minucie Starzyk otrzymał prostopadłe podanie w pole karne i strzałem w długi róg zdołał pokonać Trutego. Po stracie gola górale ruszyli do kolejnych ataków. Doskonale piłki rozdzielał A. Rabiański, ale napastnikom gospodarzy brakowało precyzji w wykończeniu akcji. Kolejnych sytuacji sam na sam z bramkarzem Niecieczy nie wykorzystali Maciaś i Kuchta. W końcówce spotkania optyczną przewagę uzyskali goście, ale ostatecznie nasi zawodnicy zdobyli punkt w starciu z zdecydowanym faworytem ligi.
– Było to bardzo dobre spotkanie w naszym wykonaniu. Gdybyśmy w pierwszej połowie wykorzystali więcej niż jedną okazję, to zapewne komplet punktów pozostałby w Białce. Nie możemy jednak narzekać. Graliśmy z liderem, głównym faworytem ligi. Jesteśmy pierwszym zespołem, który w tym sezonie urwał punkty Bruk Betowi i strzelił im bramkę – stwierdził po spotkaniu trener Stanisław Strama.