Piłkarze Watry Białka Tatrzańska zremisowali z Braciczanką Barcice w piątej kolejce zmagań bieżącego sezonu V ligi. „Bohaterem” spotkania został sędzia Michał Górka z Tarnowa, który najwyraźniej postanowił „skarcić” dobrze grających na początku sezonu górali.
Rzadko się zdarza, żeby o losach spotkania piłkarskiego zadecydowała postawa jednego tylko uczestnika. Tak właśnie stało się podczas meczu V ligi pomiędzy Watrą Białka Tatrzańska a Barciczanką Barcice. Sędziujący ten mecz w roli głównego arbitra tarnowianin Michał Górka swoimi kuriozalnymi decyzjami wypaczył wynik meczu, a na dodatek krzywdząc gospodarzy ironicznie uśmiechał się do zawodników Watry. Za swoją postawę otrzymał on od obserwujących zmagania na murawie kibiców miano reżysera z Tarnowa.
Początek meczu nie był ciekawym widowiskiem. Przyznać trzeba, że goście przystąpili do gry z większym animuszem, agresywnością i byli od naszych zawodników zdecydowanie szybsi. Już w piątej minucie futbolówka wpadła do bramki strzeżonej przez Trutego, ale na szczęście dla gospodarzy sędzia liniowy zasygnalizował spalonego. Goście nadal atakowali, natomiast nasi zawodnicy nie potrafili stworzyć żadnych dogodnych do zdobycia gola sytuacji. W pierwszym kwadransie arbiter postanowił dać góralom sygnał, że on tu rządzi. Najpierw bez zdania racji pokazał żółty kartonik Stramie, a kilka minut później taka samą decyzję ujawnił wobec A. Rabiańskiego. W tym drugim przypadku przyznać jednak trzeba, że piłkarz Watry na kartkę zasłużył. W 19 minucie zawodnicy Barciczanki mogli objąć prowadzenie, jednak strzał Olbrychta instynktownie obronił świetnie dysponowany Truty. Goście dopięli swego w 40 minucie, kiedy W. Tokarczyk w sytuacji sam na sam musiał uznać wyższość Trutego, ale po chwili do odbitej przez naszego bramkarza piłki dopadł T. Tokarczyk i precyzyjnym uderzeniem przy słupku zdobył dla gości prowadzenie.
Po zmianie stron sędzia Górka przeszedł już sam siebie. Najpierw swoją skandaliczną decyzją usunął z boiska A. Rabiańskiego, a potem w 54 minucie nie był w stanie nie zauważyć faulu na Remiaszu w polu karnym gości. Do piłki podszedł Handzel i pewnym uderzeniem doprowadził do wyrównania. Później nasi zawodnicy ruszyli do zdecydowanych ataków i mecz toczył się w myśl zasady cios za cios. Szkoda tylko, że jeden z przeciwników miał nieco ułatwione w tej walce zadanie. Trudno bowiem oprzeć się wrażeniu, że pan Górka postanowił skutecznie wykartkować naszych zawodników przed kolejnymi ważnymi spotkaniami. Doszło nawet do tego, że za dwa wątpliwe przewinienia usunął z boiska Remiasza osłabiając siłę ataku Watry. W tym samym czasie nie widział jednak ewidentnych fauli gości. Fauli, które kwalifikowały się do pokazania od razu czerwonych kartek. Fakt, że piłkarzom z Barcic pokazał w całym spotkaniu cztery żółte kartki w niczym nie zmienia obrazu stronniczego sędziowania. W końcówce spotkania Maciaś mógł dać zwycięstwo drużynie Watry, ale po jego strzale z prawej strony pola karnego piłka odbiła się od słupka. Ostatecznie po meczu walki, w którym o wyniku zdecydowały decyzje arbitra nasi zawodnicy zremisowali z Barciczanką 1:1.
– Trudno jest rozmawiać na temat takiego spotkania. Nie chcę się wypowiadać na temat pracy sędziego, ponieważ nie chcę, aby na nasz klub posypały się kary. Jednak po takim meczu trudno zachować spokój. Najgorsze, że nic się nie zmienia w tej kwestii na lepsze – powiedział po spotkaniu grający prezes Watry, Andrzej Rabiański. Paweł Wargenau