Watra straciła niezwykle cenne punkty na terenie gdzie absolutnie nie mogła przegrać. Mecz jednak rozpoczął się znakomicie dla Białczan, którzy objeli prowadzenie. Dośrodkowanie z rzutu wolnego Kowalczyka na głowę Tepera, którego strzał ląduje na poprzeczce, jednak dobitka jest już skuteczna. Gospodarze odpowiedzieli najlepiej jak potrafili czyli bramką. M.Barwacz przy biernej postawie obrony Watry, wbiegł w pole karne i płaskim strzałem nie dał szans Trutemu. Do końca meczu gospodarze byli drużyna lepszą stwarzając często zagrożenie w okolicy pola karnego Watry. Białczanie starając się grać piłką niestety nie potrafili zagrozić poważniej bramce strzeżonej przez Jóźwika.
Tak jak Watra I połowe zaczęła znakomicie tak II odsłonę - katastrofalnie. Aktywny M.Barwacz próbował indywidualną akcją wbiec w pole karne lecz piłka się odbiła od obrońców i spadła przed pole karne. Najbliżej do niej dobiegł K.Barwacz i strzałem w długi róg pokonał zasłoniętego Trutego. Po tej bramce gospodarze cofnęli się do defensywy,raz po raz wyprowadzając kontry. W sytuacji sam na sam fatalnie przestrzelił Schab. Watra miała przewagę w posiadaniu piłki, rozgrywała akcje na połowie przeciwnika lecz brakowało ostatniego podania. Paradoksalnie mimo przewagi Białczanie stworzyli tylko 3 sytuacje godne odnotowania. 67 minucie Remiasz obrócił się w piłką w polu karnym lecz odchylony strzelił niecelnie. W samej końcówce Teper dostał piłkę przed polem karnym, niestety jego strzał mija słupek. W 90minucie dośrodkowanie z rzutu wolnego Dziubasika minimalnie mija wbiegającego Stramę, Tepera oraz słupek.
Watra przyjechała w środku tygodnia bez kontuzjowanego Andrzeja Rabiańskiego oraz Pawła Łojka którego zatrzymały obowiązki służbowe. Dodatkowo już w 10minucie straciliśmy Rafafa Kuchtę. Niestety jak Rafał przebywał za boiskiem, akcję bramkową jego sektorem przeprowadzili gospodarze. Dodatkowo w połowie boisko musiał opuścić Janasik. Obaj wyszli na boisko z kontuzjami. Jednak nie dało się oszukać organizmu. Mimo tych ubytków Watra powinna wygrać z takim przeciwnikiem. Od 70 min gracze Iskry opadli z sił. Wyprowadzali proste kontry metodą kick and run i to im przyniosło efekt w postaci drugiej bramki. Od paru spotkań ewidentnie brakuje szczęścia graczom Watry. Martwi tylko fakt tylu kontuzji w drużynie. Nie rokuje to dobrze na następne spotkania.