Grupy młodzieżowe
  • Juniorzy młodsi
  • Młodzicy
  • Orliki
  • Liga w sieci


    ... (09.05.2011, 09:47)
    Tego nie pamiętają najstarsi sympatycy klubu z Białki Tatrzańskiej.
    Zamiast pewnego zwycięstwa nad Łososiem Łososiną Dolną, podopieczni
    trenera Stanisława Stramy zafundowali swoim kibicom najwyższą w historii
    klubu porażkę. Szkoleniowiec Watry będzie miał po tym spotkaniu z
    pewnością czarne sny, bowiem jego podopieczni w niczym nie przypominali
    zespołu, który tydzień wcześniej w wyjazdowym meczu w Wojniczu odniósł
    zwycięstwo 4:1. W bramce Watry  z konieczności wystąpił kontuzjowany A.
    Rabiański, bowiem Dawid Truty nadal zmaga się z urazem, a rezerwowy
    bramkarz nie był w stanie wystąpić. Goście szybko zorientowali się, że w
    bramce górali nie stoi nominalny golkiper i od pierwszej minuty
    postanowili  próbować strzałów z dystansu. W 8. minucie grający prezes
    Watry pierwszy raz miał okazję popisać się swoimi bramkarskimi
    umiejętnościami po strzale Małka. W odpowiedzi gospodarze przeprowadzili
    akcję, która przyniosła im prowadzenie. Kuchta prostopadłym podaniem w
    pole karne wypuścił  w  bój Maciasia, który przebiegł z piłką kilka
    metrów i precyzyjnym uderzeniem przy słupku pokonał bramkarza Łososia.
    Były, to niestety, miłe złego początki. W 18. minucie Maciaś przejął
    piłkę 18 metrów przed bramką, następnie wbiegł w pole karne i w sytuacji
    sam na sam z golkiperem gości posłał futbolówkę 2 metry nad poprzeczką.
    W myśl przysłowia o niewykorzystanych sytuacjach, w 33. minucie Maurek z
    lewej strony pola karnego znalazł się w sytuacji oko w oko z A.
    Rabiańskim i posłał piłkę, która dosłownie wtoczyła się do bramki tuż
    przy słupku. W 37. minucie pełniący rolę bramkarza prezes klubu z Białki
    Tatrzańskiej popisał się kapitalną interwencją, broniąc kąśliwy strzał
    Małka z rzutu wolnego. W końcówce pierwszej połowy Handzel uderzył
    minimalnie nad poprzeczką i na przerwę zespoły zeszły przy stanie 1:1. W
    przerwie z szatni Watry dobiegały krzyki trenera Stramy, który miał
    swoim podopiecznym do powiedzenia wiele gorzkich słów. Wydawało się, że
    przyniosło to skutek, bowiem, chwilę po wznowieniu gry, nasi piłkarze
    stworzyli sobie dogodną do zdobycia gola sytuację.

    W 49. minucie
    gospodarze wykonywali rzut wolny 24 metry przed bramką Łososia. Strama
    krótko zagrał do Tepera, a ten huknął w kierunku bramki strzeżonej przez
    Grzeszka. Kibice widzieli już futbolówkę w siatce, ale ta odbiła się od
    słupka i padła łupem obrońców. W 53. minucie będący po prawej stronie
    pola karnego Maciaś przerzucił piłkę na lewą stronę, a tam Remiasz
    zwodem wkręcił obrońcę w ziemię i strzelił z ostrego kąta w słupek.
    Nieszczęście górali zaczęło się w 57. minucie. Do dośrodkowania z lewej
    strony pola karnego najwyżej wyskoczył Nowak i strzałem głową z 3 metrów
    nie dał szans A. Rabiańskiemu. Dosłownie 2 minuty później prezes Watry
    obronił silny strzał Grudka, aby, przy fatalnej postawie obrońców,
    sekundy później skapitulować po strzale Wrony. Kolejny cios piłkarze z
    Białki Tatrzańskiej otrzymali w 62. minucie. Chwilę po wejściu na murawę
    Kostrzewa sfaulował w polu karnym Wronę i sam poszkodowany zdobył z
    rzutu karnego 4. bramkę dla graczy z Łososiny Dolnej. Jakby tego było
    mało, w 66. minucie ten sam zawodnik wykonywał rzut wolny dla Łososia z
    odległości 22 metrów. Silnie bita piłka odbiła się od zawodnika w murze i
    wylądowała w okienku bramki Watry. Gracze Watry zasługują jednak na
    pochwałę za to, że nawet utrata 5. bramki nie odebrała im chęci do gry. W
    81. minucie Teper uderzył z 15 metrów i piłka obok rozpaczliwie
    interweniującego Grzeszka wpadła w górny róg bramki. Niestety, w 90.
    minucie goście zdobyli jeszcze jedną bramkę, która oznaczała już klęskę
    naszej drużyny. Maurek wykorzystał niezdecydowanie obrońców z Białki
    Tatrzańskiej, przejął piłkę w przed polem karnym i płaskim strzałem w
    długi róg ustalił wynik meczu na 6:2 dla Łososia. Ta porażka
    spowodowała, że Watra spadła w tabeli na 8. pozycję i do ostatniego
    premiowanego awansem do IV ligi miejsca traci już 7 punktów. Do końca
    sezonu pozostało jeszcze 6 kolejek, ale zarówno forma naszych piłkarzy
    jak i sytuacja w tabeli, nie pozwalają na optymizm. Trzeba otwarcie
    przyznać, że zespół Watry potrzebuje wręcz cudu, aby upragniony awans
    wywalczyć. Niestety, podkreślić też należy, że atmosfera w drużynie
    daleka jest od tej sprzyjającej walce o najwyższe cele. Sympatycznym
    góralom wymyka się właśnie niepowtarzalna, być może, szansa na awans,
    który byłby historycznym dla klubu osiągnięciem.

    tekst: Paweł Wergenau
    źródło: www.tygodnikpodhalanski.pl
    Autor: Silas

    Komentarze:

    Cłek: ----- (12.05.2011, 17:00; IP: 83.4.169.126)
    Kiedyś jak byłem w szatni Watry zauważyłem pewien napis "Wiara Czyni Cuda " ......... trochę brakuje jej ........

    Dodaj komentarz: (pola wymagane oznaczono gwiazką (*))

    Nick*:
    E-mail:
    Tytuł*:
    Treść*:

    Przepisz kod z obrazka:


    © 2003-2025 Watra.Białka.net