Tego nie pamiętają najstarsi sympatycy klubu z Białki Tatrzańskiej. Zamiast pewnego zwycięstwa nad Łososiem Łososiną Dolną, podopieczni trenera Stanisława Stramy zafundowali swoim kibicom najwyższą w historii klubu porażkę. Szkoleniowiec Watry będzie miał po tym spotkaniu z pewnością czarne sny, bowiem jego podopieczni w niczym nie przypominali zespołu, który tydzień wcześniej w wyjazdowym meczu w Wojniczu odniósł zwycięstwo 4:1. W bramce Watry z konieczności wystąpił kontuzjowany A. Rabiański, bowiem Dawid Truty nadal zmaga się z urazem, a rezerwowy bramkarz nie był w stanie wystąpić. Goście szybko zorientowali się, że w bramce górali nie stoi nominalny golkiper i od pierwszej minuty postanowili próbować strzałów z dystansu. W 8. minucie grający prezes Watry pierwszy raz miał okazję popisać się swoimi bramkarskimi umiejętnościami po strzale Małka. W odpowiedzi gospodarze przeprowadzili akcję, która przyniosła im prowadzenie. Kuchta prostopadłym podaniem w pole karne wypuścił w bój Maciasia, który przebiegł z piłką kilka metrów i precyzyjnym uderzeniem przy słupku pokonał bramkarza Łososia. Były, to niestety, miłe złego początki. W 18. minucie Maciaś przejął piłkę 18 metrów przed bramką, następnie wbiegł w pole karne i w sytuacji sam na sam z golkiperem gości posłał futbolówkę 2 metry nad poprzeczką. W myśl przysłowia o niewykorzystanych sytuacjach, w 33. minucie Maurek z lewej strony pola karnego znalazł się w sytuacji oko w oko z A. Rabiańskim i posłał piłkę, która dosłownie wtoczyła się do bramki tuż przy słupku. W 37. minucie pełniący rolę bramkarza prezes klubu z Białki Tatrzańskiej popisał się kapitalną interwencją, broniąc kąśliwy strzał Małka z rzutu wolnego. W końcówce pierwszej połowy Handzel uderzył minimalnie nad poprzeczką i na przerwę zespoły zeszły przy stanie 1:1. W przerwie z szatni Watry dobiegały krzyki trenera Stramy, który miał swoim podopiecznym do powiedzenia wiele gorzkich słów. Wydawało się, że przyniosło to skutek, bowiem, chwilę po wznowieniu gry, nasi piłkarze stworzyli sobie dogodną do zdobycia gola sytuację.
W 49. minucie gospodarze wykonywali rzut wolny 24 metry przed bramką Łososia. Strama krótko zagrał do Tepera, a ten huknął w kierunku bramki strzeżonej przez Grzeszka. Kibice widzieli już futbolówkę w siatce, ale ta odbiła się od słupka i padła łupem obrońców. W 53. minucie będący po prawej stronie pola karnego Maciaś przerzucił piłkę na lewą stronę, a tam Remiasz zwodem wkręcił obrońcę w ziemię i strzelił z ostrego kąta w słupek. Nieszczęście górali zaczęło się w 57. minucie. Do dośrodkowania z lewej strony pola karnego najwyżej wyskoczył Nowak i strzałem głową z 3 metrów nie dał szans A. Rabiańskiemu. Dosłownie 2 minuty później prezes Watry obronił silny strzał Grudka, aby, przy fatalnej postawie obrońców, sekundy później skapitulować po strzale Wrony. Kolejny cios piłkarze z Białki Tatrzańskiej otrzymali w 62. minucie. Chwilę po wejściu na murawę Kostrzewa sfaulował w polu karnym Wronę i sam poszkodowany zdobył z rzutu karnego 4. bramkę dla graczy z Łososiny Dolnej. Jakby tego było mało, w 66. minucie ten sam zawodnik wykonywał rzut wolny dla Łososia z odległości 22 metrów. Silnie bita piłka odbiła się od zawodnika w murze i wylądowała w okienku bramki Watry. Gracze Watry zasługują jednak na pochwałę za to, że nawet utrata 5. bramki nie odebrała im chęci do gry. W 81. minucie Teper uderzył z 15 metrów i piłka obok rozpaczliwie interweniującego Grzeszka wpadła w górny róg bramki. Niestety, w 90. minucie goście zdobyli jeszcze jedną bramkę, która oznaczała już klęskę naszej drużyny. Maurek wykorzystał niezdecydowanie obrońców z Białki Tatrzańskiej, przejął piłkę w przed polem karnym i płaskim strzałem w długi róg ustalił wynik meczu na 6:2 dla Łososia. Ta porażka spowodowała, że Watra spadła w tabeli na 8. pozycję i do ostatniego premiowanego awansem do IV ligi miejsca traci już 7 punktów. Do końca sezonu pozostało jeszcze 6 kolejek, ale zarówno forma naszych piłkarzy jak i sytuacja w tabeli, nie pozwalają na optymizm. Trzeba otwarcie przyznać, że zespół Watry potrzebuje wręcz cudu, aby upragniony awans wywalczyć. Niestety, podkreślić też należy, że atmosfera w drużynie daleka jest od tej sprzyjającej walce o najwyższe cele. Sympatycznym góralom wymyka się właśnie niepowtarzalna, być może, szansa na awans, który byłby historycznym dla klubu osiągnięciem.
tekst: Paweł Wergenau źródło: www.tygodnikpodhalanski.pl
Autor: Silas
Komentarze:
Cłek: ----- (12.05.2011, 17:00; IP: 83.4.169.126)
Kiedyś jak byłem w szatni Watry zauważyłem pewien napis "Wiara Czyni Cuda " ......... trochę brakuje jej ........