Pisząc ten artykuł zastanawiałem się w jakim stopniu ten chłopak jest wychowankiem Watry. Dziwne wrażenie zgasił sam zainteresowany, który mimo że jest sceptycznie nastawiony do opisywania swoich osiągnięć, zadeklarował iż dla strony jego ukochanego klubu zrobi wyjątek.
Oto Kuba Dziubas
Historia Kuby nieco różni się od większości innych podhalańskich talentów. Pierwszym klubem, z którym zresztą się chętnie identyfikuje była białczańska Watra. Jednak już w wieku 13 lat przeniósł się do Krakowa, a dokładniej do
Wojewódzkiego Ośrodek Szkolenia Sportowego Młodzieży w Nowej Hucie.
Wtenczas rundę jesienną rozgrywał jeszcze jako zawodnik Watry, a od
nowego roku był już w Hutniku Nowa Huta.
Przeprowadzka dla 13 letniego chłopaka, zwłaszcza na Nową Hutę, to nie lada wyzwanie. Kuba wspomina:
"Początki były trudne,wiadomo. Dużo mi to pomogło, że wraz ze
mną, zdecydował się iść tam do szkoły Tomek Goryl, a także to, że znałem
kilku chłopaków poznanych na występach w kadrze małopolski"

Dużą rolę odegrali rodzice Kuby, którzy zachęcali i wspierali go na początku swojej kariery piłkarskiej.
Krakowski klub w tamtym okresie był w ogromnym kryzysie. Trafił się czas burzliwych przemian w strukturach klubowych, powstawał "Nowy Hutnik 2010", podczas gdy istniał jeszcze 'stary' Hutnik Kraków. Jednakże
szkolenie młodzieży zawsze stało tam na wysokim poziomie.
Dzięki dobrym występom Kuba dostał sie do kadry Małopolski w swoim
roczniku. Było to nie lada wyróżnienie, a wyniki więcej niż
świetne. Dwa mistrzostwa Polski i jedno vice - mistrzostwo muszą budzić
podziw.

W ostatniej klasie gimnazjum trzeba było podjąć ważną
decyzję odnośnie swojej piłkarskiej przyszłości:
"Kończyłem gimnazjum, a w Hutniku robiło się coraz gorzej. Trzeba było myśleć nad zmianą klubu. Już w trakcie sezonu, dostałem propozycję od Wisły Kraków. W listopadzie przeszedłem testy i już wtedy mogłem przenieść się do tego klubu. Wolałem jednak dokończyć szkołę w Hucie i dograć sezon w Hutniku."
Kolejne Mistrzostwa odbywały się w Krakowie. Kuba znów
został powołany do kadry. Wiadomo, iż takie turnieje przyciągają całe
zastępy skautów i trenerów innych klubów. Koniec szkoły idealnie zbiegł
się z tym turniejem g,dyż po meczu finałowym (niestety przegranym) Kuba
odebrał telefon od koordynatora ds młodzieży z Wisły Kraków: "Powiedzieli, że chcą podpisać ze mną kontrakt i widzą mnie w klubie. Miałem różne propozycje z innych klubów, ale zdecydowałem się na przejście do Wisły."
Nie mogłem nie zapytać, jak wspomina okres w Hutniku?
"Wspominam pozytywnie, chociaż było ciężko z pieniędzmi, to trenerzy robili wszystko byśmy mieli jak najlepsze warunki do trenowania i byśmy jak najwięcej z tego czerpali przyjemności. Ogólnie rzecz biorąc to Hutnikowi dużo zawdzięczam. Stałem się podstawowym zawodnikiem Kadry Małopolski z którą tak wiele osiągnąłem. Również dzięki tej kadrze mogłem się wybić dalej, co zaowocowało zainteresowaniem z różnych klubów, a także powołaniem na konsultacje Kadry Polski"
Kuba po przejściu do Wisły zaczął trenować w juniorach starszych. Od razu w oczy rzuciły się dwie rzeczy: różnica w podejściu do treningów i
wyszkoleniu zawodników oraz profesjonalizm. Niedługo potem juniorzy
pojechałi na obóz, po którym udali się na turniej do Holandii. Drużyny
uczestniczące w tymże turnieju nie pozostają anonimowe. Sunderland,
Feyenoord, VVV Venlo, Reprezentacja Chile i KRC Genk.
"Fajnym doświadczeniem jest zmierzyć się z zawodnikami starszymi z innych krajów. Wypadliśmy na tle tych drużyn naprawdę dobrze. Nie dużo zabrakło, a byśmy znaleźli się w finale. Pokonaliśmy w grupie mistrza tego turnieju Feyenoord Rotterdam"

Po powrocie przyszedł czas na ligę. Kuba w trakcie sezonu grał w juniorach starszych i juniorach młodszych (dwa razy).
"W Wiśle wygląda to tak: zawodnicy, którzy nie łapią się do Młodej
Ekstraklasy, schodzą na mecz do juniorów starszych i wtedy kilku
chłopaków najczęściej tych najmłodszych rocznikowo, idzie wspomóc
juniorów młodszych"
Juniorzy starsi zakończyli sezon bez porażki na
koncie, co jednak nie dało awansu do ligi makroregionalnej. Dużo lepiej
spisali się juniorzy młodsi Wisły, którzy ten awans wywalczyli. Kuba już
zaciera ręce: "Sezon zapowiada się ciekawie, będę występował w lidze
makroregionalnej. Początek sezonu w sobotę - mecz z Koroną Kielce"
(wywiad spisany w środę 20 marca)
Pod koniec sezonu Kuba doznał kontuzji stawu skokowego i był wyłączony z gry przez 3 miesiące. Od połowy stycznia stopniowo wchodził w rytm treningowy,a już w lutym trenował już na 100%.
- Jak to jest być zawodnikiem Wisły Kraków? Jakieś plany na przyszłość?
- Ogólnie pół roku w Wiśle wspominam dobrze.Gdy złapałem kontuzje,
wszystko miałem załatwione lekarza, rehabilitacje wszystko pod ręką i
bez płacenia.
O przyszłości nie myślę, kontrakt w Wiśle obowiązuje
mnie do czerwca 2014 roku. Chcę przede wszystkim podnosić swoje
umiejętności. Zobaczymy jak będzie
- Prawdopodobnie w piątek przeciw Ukrainie na Stadionie Narodowym, w podstawowym skladzie Polski, wyjdzie wychowanek Hutnika Kraków. Ciekawe czy wiesz o kim mowa?
- Wasilewski? Chociaż nie sprawdzałem powołań, a w lidze gra kilku zawodników którzy są wychowankami lub grali w Hutniku
Kuba zdradził małą anegnotę odnośnie popularnego 'Wasyla": "Raz trener,
który nas prowadził w Hutniku przez krótki okres opowiadał jak trenował Wasilewskiego. Świr był z niego niesamowity, ale najbardziej w głowie zapadła mi opowieść o tym jak wrócił z kadry Polski kiedy był juniorem. Wrocił ze zgrupowania rano i jeszcze przyszedł na mecz, bo były derby z Cracovia albo Wisłą i powiedział że chce grać. Trener mu odradził, ale ten postawił na swoim i zagrał w tym meczu. Charakterny chłopak :-) "
Kuba sprawia wrażenie chłopaka, który wie gdzie jest i wie co robi. Pierwsza
poważna kontuzja, która się mu przyplątała w Wiśle, uczy pokory. Na
początku użyłem słowa kariera, które niektórzy mogliby odebrać z
uśmiechem. Jednak jestem przekonany, że jeśli piłkarska ścieżka Kuby
będzie się rozwijać w odpowiednim tempie (dokładnie tak jak teraz),
fraza "przygoda z piłką" zamieni się na "kariera". Tego mu życzymy